W 2021 roku ma powstać Polska morska farma wiatrowa na Bałtyku. To pierwsza tego typu inwestycja w naszym kraju i mamy nadzieję, że nie ostatnia!
W Polsce działa około 200 farm wiatrowych, których turbiny mają łączną moc 5 660 MW. Świetnie, ale to dużo czy mało?
Jeśli popatrzymy na statystyki, to z roku na rok zwiększa się ilość energii wyprodukowanej ze źródeł odnawialnych. W 2015 energia z tych źródeł stanowiła 7% całej wytworzonej energii w naszym kraju, a farmy wiatrowe wyprodukowały niemal 50% tej właśnie energii.
W planach jest postawienie 120 wiatraków na Bałtyku do 2021 roku. To potężna inwestycja. Prąd, jaki będzie można wytworzyć będzie porównywalny z tą ilością, jaką co roku produkuje 1 elektrownia. Wiatraki będą miały wysokość 275 m nad powierzchnią wody, a rozpiętość łopat sięgnie 200 m. Każdy z nich będzie oddalony od drugiego o 1,5 km. Plan postawienia ich w wodzie nie jest przypadkowy. Po pierwsze, wprowadzone ostatnio zmiany w prawie właściwie uniemożliwiają stawianie nowych wiatraków na lądzie. Po drugie, w planowanym miejscu budowy wiatr wieje z prędkością 9-10 m/s (trzy razy szybciej niż na lądzie), co znacząco podbija efektywność wytwarzania energii (około 20% na lądzie wobec 40% na morzu), zwiększa potencjał energetyczny i gwarantuje większą stabilność dostaw prądu. Po trzecie inwestycja zwiększy udział energii odnawialnej w naszym bilansie prawie o 2%. To bardzo dużo, patrząc na wciąż wzrastające zużycie energii w naszym kraju.
Ciekawostka:
Obecnie na Bałtyku działa 18 farm wiatrowych. Najmocniejsza o mocy 400 MW, a najmniejsza o mocy 2,75 MW. Dziesięć z nich leży na duńskich wodach terytorialnych, pięć – szwedzkich, dwie – niemieckich i jedna fińskich.
Ekologicznie najlepiej!
